We Włoszech zamawiając caffè otrzymamy espresso. Jest to jedna z prawd o Italii. Podobnie jak ta, że cappuccino pija się tylko w porze śniadaniowej, a zamawiając w restauracji herbatę z pewnością zostaniemy zapytani o to, co nam dolega. . .
Jednakże jak wiele włoskich prawd, tak wiele i fałszów. Większość z nas była zaskoczona dowiadując, że ryba po grecku wcale nie pochodzi z Półwyspu Peloponeskiego, pierogi ruskie nie mają nic wspólnego z największym państwem świata, a placek po węgiersku to polski wynalazek.
Podobnie rzecz się ma z rzymskim espresso – espresso romano, które poza nazwą, ze stolicą Włoch nie ma nic wspólnego.
Egzotyczny wygląd i śródziemnomorski aromat to wystarczające, aby tej kawy spróbować. Głęboki smak, orzeźwiające i pobudzające działanie – przecież tego właśnie oczekujemy.
Przyrządzenie zajmie nam tyle, co czas oczekiwania na espresso, kiedy kroimy plasterek cytryny. Następnie wrzucamy go do gotowej kawy i dodajemy cukru. Gotowe!
Podobno na kaca dobre, ale nie wiedzialam ze taka nazwe nosi:)
PolubieniePolubienie
Oj dobre, bardzo dobre 😉
PolubieniePolubienie
tez tak słyszałam jeszcze w czasach, kiedy o wyjeździe do Włoch można było tylko pomarzyć 🙂
PolubieniePolubienie